wtorek, 21 października 2008

***


widziałam ciemność

w kącie, której stały

znaki zapytania,

lecz nie powiedziały

zdań,ani moje

ani twoje usta

patrz jak bezkresna

między nami pustka



chciałam zapełnić

krzykiem ciszę

ten łzą spłynął

tak ciężką,że

wciąż dotąd słyszę

jej głuchy łoskot

obrzmiały powieką

rozmazany wargami

ty tak blisko-daleko

sobota, 18 października 2008

Mała..

Cóż mała, nie chcą cię w tym domu.

Musisz nauczyć się odmierzać ból małymi łykami.

Powoli, by się nie zachłysnąć.

Popatrz mała, przez tę ściśniętą krtań nie przedostanie się
krzyk mimo, że z każdym haustem spazmatycznie wciąganego powietrza i każdym
łykiem porcjowanego bólu nabiera on wielkiej mocy.

Za to w twojej głowie tysiące bębnów rytmicznie odmierza
krok wielkiej przegranej.

Zziębniętą dłonią chłodu nieobecności, dotykając czoła
starasz się uciszyć dźwięki.

Jesień już.

A orkiestra gra dalej.

czwartek, 16 października 2008

Panie P.

Choć nie ma miejsca w mym pokoju,
proszę niech wejdzie pan, panie P..
Buty zostawi w przedpokoju,
wszak nie jest tutaj aż tak źle.

Niech pan usiądzie - gdzież me maniery.
W moim pokoju taki bałagan.
Tu niedopałki, stare papiery,
na meblach, książkach ciągle kurz siada.

Pająk w spokoju swe nici przędzie,
pościel na łóżku się skuliła.
Szarość półmroku panuje wszędzie,
żarówka dawno sie spaliła.

Ubrany w smutek i szare zmęczenie,
próżno wyciągasz z tego płaszcza dłonie.
Próżno ugasić chcesz swoje pragnienie.
Wszak w mym pokoju już światło nie płonie.

Pusta karafka na brudnym stole,
z radia nie zabrzmi nigdy muzyka.
Na starym dywanie, który zjadły mole,
tupot stóp życia pomału zanika.

Już pan wychodzi, panie P.?
Tak po cichutku i tak skrycie?
Wszak nie jest tutaj aż tak źle,
przecież to moje własne życie.

Rozmowy z palcem lewej nogi.

wtorek 6:45

Dzisiaj rano rozmawiałam z moim czwartym palcem lewej nogi.
Był taki drobny.Patrząc na niego z wysokości swojego wzrostu
zastanawiałam się skąd tyle smutku i rezygnacji w tak małym bycie.
Kierowana odruchem współczucia zapytałam: - Co sie stało?
_ Bo,bo..
- Bo?
- Bo dzisiejszej nocy nie dotykałem JEGO nogi.

wtorek 6:46

Takie zimno na dzień dobry.
Taki smutek na dzień dobry, mający prastare źródło w dalekiej przeszłości.
Wydaje się,że źródło wyschło, ale czasem rankiem tryska jedną kroplą, która spływa łzą
po policzku.
Trzeba przebrnąć tę krople, która urasta do rozmiarów oceanu ,by pozwolić sie wchłonąć codzienności.
Taka cisza na dzień dobry.
Mój czwarty palec lewej nogi zapatrzył się w refleks światła na moim policzku.
- Czemu płaczesz?-zapytał.
- Płaczę?- objęłam się ramionami-Przecież wiesz, zostaliśmy sami.ON odszedł.