Między Morzem Jasności ,a Morzem Nektaru
przechadzało się lekko tych ludzieńków paru.
Jeden ludź był niebieski , miał zielone marzenia,
drugi..cały różowy co faktu nie zmienia,
że pasowali do siebie i byli jednością,
połączeni ogromną ,kosmiczną miłością.
Od Zatoki Rosy przyszedł granat z czernią,
i uczynił tę miłość słabą ,na wszystko bierną.
Teraz ludź ten różowy w Morzu Chmur moczy nogi,
a niebieski?Do Bagna Zgnilizny zboczył z drogi.
A ja ,szeroko otwieram
swe niebieskie oczy.
I patrzę na Księżyc.
Na niebie uroczy.
I patrzę na morza ,
jeziora ,ludzików.
Czy tutaj ,czy w górze...
dramatów bez liku.
piątek, 2 października 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz