Towarzyszysz mi w podróży,
choć opóźniasz drogę.
Ja chcę biec lub frunąć,
przez ciebie nie mogę.
Siedzisz w kącie skrzywione
bólem i znużeniem.
Na twym czole jest smutek
i ludzkie cierpienie.
Jesteś tak pomięte,
tak bardzo zużyte
jakbyś było przez krawca
nie na miarę szyte.
Dalsza droga kompanie
nie za bardzo ci służy.
Czas odpocząć po długiej
i wspólnej podróży.
Jeszcze chwila -do góry
jako dusza wzlecę,
a dla ciebie wieńce,
cichy grób...na nim świece.
niedziela, 20 września 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz