Ach, witaj smutku
mój miły panie.
dawniej bez skutku
zerkałeś na mnie.
Zdjęłam już radość
zzułam nadzieję.
Dziś w mroku szarość
się przyodzieję.
Tylko dla ciebie
przypnę magnolię.
Ubiorę siebie
w melancholię.
Stojąc przy oknie
przeczekamy deszcz.
Patrz! Szyba moknie.
Moje oczy też.
sobota, 29 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz