
słyszę
pukanie
zimnem i głodem
w drzwi za którymi
obojętność chłodem
żaluzje spuszcza
ja dla nich jestem!
czemu nie wpuszcza
się
ich do pokoju?
pode mną obrus
biały
zapach siana
w dali choinka
blaskiem rozedrgana
odeszli
cisza
podaję pustkę
na kolację
główne danie
łyżka skrobie
zgrzytem
wybacz Panie